Autorytet Biblii cz. III. Sola Scriptura w Biblii?
Jednym z kluczowych argumentów przeciwko doktrynie sola Scriptura – tylko Pismo, jest twierdzenie, że sama Biblia nie zna czegoś takiego jak sola Scriptura. Co ten argument tak naprawdę oznacza? Jest to oczywiście pewien skrót myślowy, który wyraża przekonanie, iż Pismo nigdzie nie naucza doktryny, którą w protestantyzmie nazywa się z języka łacińskiego sola Scriptura. Jest to, wydawać by się mogło, jeśli nie kluczowy to przynajmniej jeden z kluczowych argumentów używanych przez przeciwników wyjątkowości i wystarczalności autorytetu Pisma. Zanim jednak przejdziemy do rozważania tego zagadnienia należałoby najpierw zdefiniować samo pojęcie sola Scriptura.
Doktryna sola Scriptura jest jednym z pięciu filarów Reformacji. Nawet gdyby ktoś argumentował, że u początków Reformacji nie posługiwano się tym terminem w taki sposób w jaki my się nim dziś posługujemy, to nie zmienia to faktu, że koncept sola Scriptura był wówczas dobrze znany. Już w średniowieczu, zanim ktokolwiek pomyślał, że może mieć miejsce coś takiego jak Reformacja, nazwany „doktorem anielskim” Tomasz z Akwinu, ojciec tomizmu, który jako system filozoficzny jest konstrukcyjnym szkieletem teologii rzymskokatolickiej, napisał w swoim komentarzu do Ewangelii Jana 9 – 21, że tylko kanoniczne Pismo jest regułą wiary (sola canonica Scriptura est regula fidei). Nadmienić też trzeba, że doktryna wyjątkowości i wystarczalności autorytetu Pisma wcale nie jest obca ojcom kościoła.
Podczas zgromadzonego w Wormacji Sejmu Rzeszy, stojąc wobec cesarza i zgromadzonych najwyższych władz, będąc świadom faktu, że może zakończyć swój żywot w bardzo podobny sposób do tego w jaki zakończył swoje życie, 106 lat wcześniej Jan Hus, dr Marcin Luter wypowiedział słynne słowa:
Dt. Reichstagsakten, Jüngere Reihe, Band II, n. 80, S. 581f.
… wenn ich nicht durch Zeugnisse der Schrift und klare Vernunftgründe überzeugt werde; denn weder dem Papst noch den Konzilien allein glaube ich, da es feststeht, daß sie öfter geirrt und sich selbst widersprochen haben, so bin ich durch die Stellen der heiligen Schrift, die ich angeführt habe, überwunden in meinem Gewissen und gefangen in dem Worte Gottes. Daher kann und will ich nichts widerrufen, weil wider das Gewissen etwas zu tun weder sicher noch heilsam ist. Gott helfe mir, Amen!
…chyba że zostanę przekonany świadectwem Pisma Świętego i jasnym rozumem; Nie wierzę bowiem ani papieżowi, ani samym soborom, gdyż jest pewne, że często błądzili i zaprzeczali sobie, dlatego w sumieniu ogarniają mnie fragmenty Pisma Świętego, które zacytowałem i uwięziłem w słowie Bożym. Dlatego nie mogę i nie chcę niczego odwołać, bo zrobienie czegoś wbrew sumieniu nie jest ani bezpieczne, ani korzystne. Boże pomóż mi, amen!
Zapisane w Aktach Reichstagu słowa Reformatora jasno i wyraźnie świadczą, iż Marcin Luter traktował Pismo Święte jako wyjątkową, nadrzędną i wystarczającą regułę wiary, ponieważ tylko ono, w przeciwieństwie do papieży i soborów, mogło skutecznie związać jego sumienie. Ta wypowiedź jasno zarysowała konflikt autorytetów i jasne było, że papiestwo chcąc zachować swój autorytet nie może pozwolić na rozprzestrzenianie się takiej doktryny. Jeśli bowiem Pismo jest wyjątkową, nadrzędną i wystarczającą zasadą wiary, która wiąże sumienie wierzącego, to nie może istnieć żadna inna zasada wiary, która posiadałyby taki sam autorytet, co z automatu wyklucza autorytet przypisywany przez Rzym Tradycji. Dlatego też Kościół Rzymski, chcąc zachować status quo w kwestii autorytetu, musiał odrzucić jakiekolwiek roszczenia sola Scriptura, co w konsekwencji prowadzi w praktyce do sola ecclesia, gdzie to instytucja kościoła staje się de facto zasadą wiary – regula fidei.
Doktryna Sola Scriptura ukazuje wyjątkowość, nadrzędność i wystarczalność Pisma jako zasady wiary czyli źródła, z którego kościół czerpie swoje doktryny, a także, na której opiera swoje praktyki. Sola Scriptura nie eliminuje wszystkich innych autorytetów np.: wyznań wiary czy autorytetu kościoła w nauczaniu, wszystkie one jednak muszą być weryfikowane w oparciu o podstawową i najważniejszą regula fidei (zasadę wiary)jaką jest natchnione Pismo. Wszystkie więc pozostałe poza Pismem autorytety znajdują uzasadnienie dla swego istnienia tylko wtedy, kiedy funkcjonują w zgodności z Pismem. Skoro więc, wg sola Scriptura, aby doktryny były wiążące dla sumienia chrześcijanina, wszystkie muszą mieć źródło w Piśmie, a nie poza Pismem, to samo sola Scriptura również musi mieć swoje źródło w Piśmie. Dlatego stawia się zarzut, iż Protestantyzm nie jest spójny, gdyż twierdząc, że wszystkie doktryny muszą pochodzić z Pisma, jednocześnie łamie tą zasadę, ponieważ sola Scriptura nie pochodzi z Pisma. Innymi słowy doktryna sola Scriptura wyklucza samą siebie.
Nawet gdyby Pismo rzeczywiście nie nauczało o swojej wyjątkowości, nadrzędności i wystarczalności to argument oponentów byłby argumentum ex silentio (argumentem z ciszy), co jest logicznym błędem, ponieważ brak wypowiedzi Biblii o swojej własnej wyjątkowości, nadrzędności i wystarczalności nie musi oznaczać, że te cechy nie charakteryzują Pisma. Trzeba by więc było udowodnić raczej, że Pismo naucza czegoś przeciwnego, zgodnie ze starą zasadą, iż ciężar dowodu – onus probandi – spoczywa na tym, kto oskarża a nie na tym kto broni. Po drugie, jeżeli potrzebny jest autorytet, który uwiarygadnia autorytet Pisma, to kto uwiarygadnia autorytet tego, który autorytet Biblii miałby uwiarygodnić? Jeżeli Pismo byłoby odpowiedzią na to pytanie, to zamykamy się w zaklętym kole. Jeśli jednak nie Pismo, to oznaczałoby, że musi istnieć jeszcze inny poza kościołem i Pismem autorytet, który uwiarygodniłby autorytet kościoła do uwiarygodnienia autorytetu Pisma. To z kolei jednak oznaczałoby konieczność znalezienia jeszcze innego autorytetu do uwiarygodnienia tego autorytetu i tak w nieskończoność.
Zanim przejdziemy do wewnętrznych dowodów w Piśmie, chciałbym jeszcze zwrócić uwagę na dwie kwestie. Otóż twierdzenie, iż w Biblia nie naucza sola Scriptura, można zrozumieć na dwa sposoby. Po pierwsze: nigdzie w Piśmie nie występuje termin sola Scriptura. Jeśli uznalibyśmy jednak zasadność tego argumentu, to tak samo musielibyśmy uznać zasadność argumentu antytrynitarnego, iż brak terminu Trójca Święta w Piśmie jest dowodem na to, że Trójca nie istnieje. Podobny argument podnoszony jest przez wielu muzułmanów w stosunku do boskości Jezusa: skoro Jezus nigdzie nie powiedział o sobie wprost, że jest Bogiem, to znaczy, że Bogiem nie jest. Ten argument dopuszcza jako prawdę tylko to co jest zgodne z jego tezą, innymi słowy teza zakłada prawdziwość wniosku w taki sposób, że każdy dowód, który wskazuje inaczej jest odrzucany. Inną, bardziej wysublimowaną formą argumentu przeciw sola Scriptura jest twierdzenie, że Pismo nigdzie nie naucza o swojej wystarczalności. Jest to jednak, jak już wspomniałem wcześniej, argumentum ex silentio (argument z ciszy), który, aby wykazać, iż autorzy biblijni nie byli świadomi czegoś takiego jak sola Scriptura, opiera się na założeniu, iż Pismo nie przedstawia dowodu na istnienie sola Scriptura. Możemy potraktować ten argument jako argument natury egzegetycznej i postaramy się z nim zmierzyć właśnie na tej płaszczyźnie.
Kluczowy dla tej kwestii będzie tekst z 2 Listu do Tymoteusza 3:15 – 17, ponieważ to w tym fragmencie Pismo definiuje czym jest oraz jaki jest zakres jego autorytetu. Pragnę w tym miejscu zaznaczyć, iż bezpośrednim kontekstem dla tego fragmentu jest zachęta apostoła Pawła skierowana do Tymoteusza, aby w przeciwieństwie do fałszywych i zwodniczych nauczycieli pozostał wierny prawdzie zawartej właśnie w Piśmie. Tymoteusz został przez apostoła Pawła wezwany do zachowania wierności ewangelii, po pierwsze z powodu tego od kogo ją otrzymał, a pod drugie, z powodu znajomości Pism świętych.
2Tym 3:15 i ponieważ od dziecka znasz Pisma święte, które cię mogą uczynić mądrym ku zbawieniu przez wiarę, która jest w Chrystusie Jezusie. (2Tym 3:15)
Paweł, na oznaczenie tekstów autorytatywnych, wprowadza pojęcie ἱερὰ γράμματα (hiera grammata). Są oczywiście bibliści, którzy mają zastrzeżenia co do tego, co tak naprawdę wchodziło w skład świętych Pism żydowskich w I w. po Chr., szczególnie biorąc pod uwagę fakt, że współczesne pojęcie biblijnego kanonu mogła nie być znane ludziom żyjącym w tamtych czasach, nie mniej użycie terminu hiera grammata przez Apostoła wskazuje, że musiał wtedy istnieć ekskluzywny zbiór pism, które uważano za święte, a tym samym autorytatywne. Jeżeli Paweł wskazuje na autorytet pism zawartych w tym zbiorze, to zarówno jego zawartość, jak i autorytet musiał być powszechnie znany, inaczej argument ze strony Apostoła nie miałby bezpośrednio dla Tymoteusza, a co za tym idzie zboru w Efezie, żadnego znaczenia.
2Tym 6:16 Każde Pismo natchnione [jest] przez Boga i pożyteczne do nauki, do wykazania błędu, do poprawy, do wychowywania w sprawiedliwości.
Wskazując na zbiór pism, które określił w wersecie 15 jako hiera grammata, Apostoł kieruje uwagę czytelnika na kluczowe w kwestii autorytetu zagadnienie. Zanim przejdziemy do tego zagadnienia chciałbym najpierw zwrócić uwagę na użyty w tym wersecie termin pasa graphē, który to można przetłumaczyć dwojako ze względu na użyty grecki przymiotnik pas. Na przykład przekłady UBG czy BW tłumaczą ten wyraz jako „całe”, a z kolei SNPD jako „każde”. Dlaczego tak jest? Ponieważ przymiotnik ten zarówno wyróżnia elementy przynależące do jakiegoś zbioru, jak i wskazuje na zbiór jako całość. Biblia, stanowi zbiór ksiąg i używając przymiotnika pas, Paweł podkreśla ekskluzywność tego zbioru, zwłaszcza kiedy porusza zagadnienie natchnienia. Użycie przymiotnika pas pokazuje czytelnikowi, że zarówno każda biblijna księga z osobna, jak i cały ich zbiór jest natchniony – gr. theopneustos.
Niektórzy formułują zarzut, że słowo theopneustos stanowi coś co bibliści nazywają hapax legomena czyli, że występuje w Biblii tylko raz, wobec tego nie sposób ustalić właściwego znaczenia tego terminu. Przyjrzyjmy się zatem bliżej temu pojęciu, ponieważ jest ono decydujące w kwestii autorytetu tego co Paweł nazywa hiera grammata czyli Pismami świętymi. Same elementy, z których składa się ten wyraz, wskazują na jego znaczenie, ale w Biblii są także inne miejsca, które rozwijają znaczenie tego co zostało nazwane tym greckim słowem. Po pierwsze, przymiotnik theopneustos składa się z dwóch wyrazów: rzeczownika Theos czyli Bóg oraz czasownika pneō co oznacza dmuchać albo wiać, jak np. wiatr. Zatem wyraz ten wskazuje na coś co Bóg tchnął. Tchnięcie Boga jest konceptem znanym w Biblii. Znajdujemy go choćby w Rdz 2:7 gdzie Bóg tchnął życie i stał się człowiek duszą żyjącą. Greckie tłumaczenie Starego Testamentu zwane Septuagintą (LXX) używa jako odpowiednika hebrajskiego czasownika nāp̄aḥ, co znaczy: oddychać lub dmuchać, właśnie greckiego czasownika pneō, tego samego, który stanowi część składową wyrazu theopneustos. Cokolwiek jest tchnięte przez Boga, jak oddech lub dmuchnięcie, wychodzi z Bożych ust. Biorąc to pod uwagę, możemy przyjąć z pewnością, że przymiotnik theopneustos wskazuje na pochodzenie każdej księgi Pisma z osobna jak i całego zbioru Pism.
Innym tekstem, który jasno wskazuje na pochodzenie Pism świętych, jest fragment z 2 Listu Piotra :
2P 1:20-21 Przede wszystkim wiedzcie to, że żadne proroctwo Pisma nie pochodzi z własnego wyjaśnienia;
gdyż proroctwo nie było nigdy przyniesione z woli człowieka, lecz wypowiedzieli [je] ludzie od Boga, niesieni przez Ducha Świętego.
Piotr pisze o proroctwie Pisma czyli o tym co Pismo zawiera – o jego treści. Zgodnie ze słowami Apostoła, nic co stanowi treść Pisma nie powstało jako ludzka interpretacja religijnych doświadczeń, bo od takiego doświadczenia Piotr zaczyna swoje rozważanie. Ten bezpośredni i naoczny świadek Chrystusa chce w ten sposób podkreślić, że Pismo nie powstało w wyniku ludzkiej woli. Mimo, iż to ludzie przynieśli proroctwa Pisma, to jego pochodzenie sięga dalej niż ich autorstwo. Piotr wyraźnie zaznacza, że treść tą przynieśli ludzie od Boga. Tak więc to co zostało przez ludzi spisane pochodzi od Boga. Co więcej, nie tylko treść, ale też ludzie, którzy ją przynieśli są od Boga, gdyż dosłownie w tym dziele niósł ich Duch Święty. Tak więc mimo, iż Pismo zostało spisane przez ludzi, to pochodzi od samego Boga. To właśnie Paweł określa mianem theopneustos. Co zatem jest theopneustos – tchnięte przez Boga, pochodzi od Boga i powstało przy aktywnym udziale Ducha Świętego, dlatego autorytet tego co theopneustos nie bierze się z autorytetu tych, którzy spisali, a z autorytetu tego, od którego pochodzi czyli Boga. Zarówno więc Paweł jak i Piotr wskazują na wyjątkowość autorytetu Pisma, ponieważ nic innego na tym świecie go nie posiada. Nic innego nie jest nazwane theopneustos. Ten termin jest zarezerwowany dla Pisma.
Jednym z zastrzeżeń, jakie były podnoszone w stosunku do wystarczalności Pisma, jest argument kard. Johna Henry’ego Newmana dotyczący znaczenia samego zwrotu pasa graphe. Newman twierdził, że jeśli twierdzimy, iż całe Pismo jest wystarczające, a apostoł Paweł używa nazwy pasa graphe w odniesieniu do Starego Testamentu, gdyż wtedy w powszechnej świadomości wierzących to Stary Testament funkcjonował jako hiera grammata – Pisma święte, to by czyniło z Nowego Testamentu niepotrzebny i niechciany dodatek, wystarczy bowiem Stary Testament. Argument ten byłby zasadny, gdybyśmy mieli do czynienia z kwestią zakresu kanonu Pisma, tymczasem w świetle tego co Paweł rozważa, nie ma on żadnego znaczenia, gdyż Apostoł pisze o naturze Pisma jako takiego i w związku z tym o naturze jego autorytetu, a nie o tym, co wchodzi w skład Pisma. Według więc apostoła Pawła, a zatem i samego Pisma, wszystko co jest theopneustos stanowi część całości jaką jest Pismo Święte, więc to, że w czasach Pawła Stary Testament był uznawany za Pismo, nie wyklucza powstającego właśnie Nowego Testamentu.
To co do tej pory ustaliliśmy, to fakt, że Pismo wyraźnie uczy o swoim wyjątkowym autorytecie z racji swego pochodzenia. Autorytet Pisma oraz jego wyjątkowość są ściśle związane z autorytetem nadrzędnego autora, którym jest Bóg. Pismo ma więc wyjątkowy autorytet, ponieważ jego proroctwo czyli treść, którą zawiera, pochodzi od Boga. Warto zauważyć, że samo Pismo nie wskazuje żadnych innych autorytetów, które miałyby taką samą jak ono naturę. Chociaż można temu zarzucić błąd argumentum ex silentio, to warto się nad tym przez chwilę zastanowić. Jeśli autorytet wynikający z tego, że coś jest theopneustos wiąże ludzkie sumienia i czyni ich odpowiedzialnymi, to czy Pismo, gdyby istniałby drugi taki autorytet, nie powinno w tak ważnej sprawie wskazywać na taki autorytet?
Choć nauka o wyjątkowości autorytetu Pisma jest częścią doktryny sola Scriptura, to jednak w całości tej doktryny nie wyczerpuje. Gdyby bowiem Pismo milczało na temat zakresu swego autorytetu, wówczas zarówno twierdzenie, że Pismo jest wystarczające jak i to, że Pismo jest niewystarczające byłyby oparte na tzw. argumentach z ciszy (argumenta ex silentio) czyli de facto na logicznych błędach.
Wiedząc już, że samo Pismo daje świadectwo własnemu autorytetowi, musimy zobaczyć czy naucza też swojej własnej wystarczalności. W Liście do Tymoteusza Paweł pisze o Pismach świętych w ten sposób:
2Tym 3:15 (…) mogą cię obdarzyć mądrością dla zbawienia przez wiarę w Chrystusa Jezusa.
Apostoł, używając zwrotu „mogą”, nie pisze o możliwości jako swego rodzaju prawdopodobieństwie. Nie chodzi autorowi listu o to, że jest duże prawdopodobieństwo, iż treść Pism doprowadzi czytelnika do wiary w Chrystusa. Pawłowi chodzi o potencjał jaki Pisma Święte zawierają, a wynika z mocy, jaką zawiera treść Pisma. Użyty tu grecki czasownik dynamai oznacza posiadanie mocy wynikającej z natury tego, co tą moc posiada. Zatem Pisma święte mają moc przyprowadzić do wiary w Chrystusa, która to jest wiarą zbawczą. Ale z czego ta wewnętrzna moc Pism wynika? Na to odpowiedź znajdujemy w kolejnym wersecie. Otóż ta moc wynika z tego, że Pisma są natchnione, że pochodzą od Boga. Czy to jednak wystarczy? Czy to, że Pisma mają zdolność doprowadzić do zbawczej wiary gwarantuje, że są wystarczające?
Uważne studium pozwoli nam zauważyć, że samo Pismo twierdzi, iż nie zawiera wszystkich informacji.
J 21:25 Jezus dokonał też wielu innych rzeczy: gdyby je spisać jedną po drugiej, myślę, że sam świat nie pomieściłby pisanych [o tym] zwojów.
Czy zatem Pismo można uznać za wystarczalne, skoro sama Biblia nie twierdzi, że zawiera wszystkie informacje, a co więcej nie zawiera nawet wszystkich informacji o Jezusie? To w tym miejscu pojawia się twierdzenie: Dlatego właśnie konieczna jest tradycja. Wstrzymajmy się na razie z wydawaniem ostatecznych osądów, bowiem powstaje pytanie czy naprawdę potrzebujemy wszystkich informacji, a co więcej czy potrzebujemy wszystkich informacji o Jezusie, np.: jakiego koloru miał oczy, czy brodę miał długą czy krótką, jakiej wielkości nosił sandały i z jakiego rodzaj skóry były wykonane, wreszcie jakiego koloru była tunika, o którą los rzucali rzymscy legioniści. A może chcielibyśmy wiedzieć kto wytłoczył wino, które Jezus z uczniami spożywali podczas Ostatniej Wieczerzy lub jakiego wzrostu był Piotra a jakiego Jan? Tylko czy te wszystkie rzeczy są nam rzeczywiście potrzebne? W tej samej ewangelii, trochę wcześniej, bo w rozdziale 20 czytamy:
J 20:30-31 Wiele też innych znaków dokonał Jezus wobec swoich uczniów, które nie są spisane w tym zwoju;
te zaś zostały spisane, abyście wierzyli, że Jezus jest Chrystusem, Synem Boga i abyście wierząc, mieli życie w Jego imieniu.
Tak więc celem spisania tego co zostało spisane, według samej Biblii, nie jest dostarczenie nam wszystkich możliwych informacji, a wiara w Chrystusa. Sam Jezus w J 5:39 stwierdził, że Pisma, w których faryzeusze szukali życia wiecznego (co zakłada, że pojmowali koncept pochodzenia Pism świętych) są świadectwo o nim, a więc ukierunkowują na wiarę w Jezusa. Czy jednak fakt, że Biblia ma wyjątkowy autorytet, oznacza, że nie może istnieć żaden inny autorytet? Oczywiście, że nie, nie to jednak jest zasadniczym pytaniem. To pytanie jest takie: Czy te pozostałe autorytety mają taką samą naturę i wyjątkowość autorytetu jakie ma Pismo? Należy podkreślić, że żaden z istniejących autorytetów, poza Biblią, nie jest w stanie dokonać samouwiarygodnienia, a jego prawdziwość i waga są ściśle powiązane oraz zależne od Pisma.
Na tym jedna Paweł nie kończy kwestii autorytetu Pisma. Czytamy dalej w Liście do Tymoteusza w wersecie 16:
2Tym 3:16 (…) jest pożyteczne do nauki, do wykazywania błędu, do poprawy, do wychowywania w sprawiedliwości.
Pismo przynosi korzyść kiedy używane jest w nauczaniu, wykazywaniu błędu, poprawianiu i wychowaniu w sprawiedliwości. Można oczywiście stwierdzić, że przynoszenie korzyści niekoniecznie świadczy o wystarczalności. Chciałbym jednak zwrócić uwagę czytelnika na dwa pierwsze punkty z listy wymienionych spraw, w których Pismo przynosi korzyść, a mianowicie nauczanie i wykazywanie błędu. Pytanie jakie się pojawia to, w jaki sposób można nauczać na podstawie Pisma tak, aby następnie móc, na podstawie tego samego Pisma, wykazać błąd, jeżeli Pismo nie jest w tej kwestii wystarczające? Jeżeli Pismo nie jest wystarczające i potrzebujemy czegoś więcej, to czy nauczanie na jego podstawie jest wystarczające, aby następnie tym, którzy od tego nauczania odchodzą, wykazywać błędy? Jeżeli jest obok Pisma autorytet o takiej samej naturze theopneustos, to jak moglibyśmy w sposób wystarczający użyć Pisma jako podstawy do wykazania błędu tak, aby ten kto błąd popełnia odniósł korzyść? Być może ten inny autorytet byłby w stanie wykazać, że wykazując błąd na podstawie tylko Pisma, sami popełniamy błąd, a ten kto wg samego Pisma popełnia błąd, jednak go nie popełnia? Jednakże Pismo słowami Pawła wyraźnie nas poucza, że na podstawie treści Pisma jesteśmy w stanie wykazać błąd bez potrzeby odwoływania się do jakiegokolwiek innego autorytetu. Czy to wyklucza inne autorytety? Nie, ale wyklucza autorytety, które mogłyby mieć taką samą naturę lub takie samo znaczenie jak Pismo, gdyż Pismo w tej kluczowej sprawie jest wystarczające. Samo to podkreśla nie tylko wyjątkowość ale i wystarczalność Pisma.
Paweł kontynuuje w wersecie 17:
2Tym 3:17 (…) aby człowiek Boży był w pełni gotowy, wyposażony do wszelkiego dobrego dzieła.
Tak więc zgodnie z tym co samo naucza, Pismo przynosi korzyść w nauczaniu, wykazywaniu błędów oraz poprawianiu i wychowaniu w taki sposób, by osoba nauczana lub której wykazuje się błąd czy też poprawia albo wychowuje była w pełni gotowa. Użyty przez Pawła przymiotnik artios oznacza kogoś całkowicie wyposażone, kompletnego czyli nie potrzebującego niczego więcej. Zatem Pismo w taki sposób naucza, że człowiek jest w pełni gotowy czyli nie potrzebuje niczego więcej aby być w pełni gotowym. Natomiast człowiek, któremu na podstawie Pisma wykazuje się błąd jest w pełni gotowy do tego, by wrócić na drogę prawdy, a to oznacza, że nie potrzebuje nic więcej. Co więcej, Pismo przynosi taką korzyść w nauczaniu, poprawianiu, wychowywaniu i wykazywaniu błędów, że sprawia, iż ten, który należy do Boga, jest exertismenos czyli wyposażonym we wszystko czego potrzebuje do pełnienia wszelkiego dobrego dzieła czyli takiego, które wynika i jest zgodne z wolą Bożą. Użyte w tekście Pisma przez Pawła sformułowania wskazują na wystarczalność wyposażenia, a skoro wyposażenie jest kompletne a zatem wystarczalne, to i ten kto wyposaża musi być kompletny czyli wystarczający. Jeżeli, na przykład, chcemy kogoś wyposażyć kompletnie – wystarczająco do górskiej wspinaczki, to sami musimy mieć wszystko czego ten ktoś potrzebuje, aby mu tego udzielić, inaczej nie będzie miał wszystkiego czego potrzebuje. Dlatego doktryna sola Scriptura naucza, iż Pismo daje wszystko czego człowiek należący do Boga potrzebuje w kwestii wiary i praktyki.
Skoro zatem Pismo wyposaża w pełni we wszystko co jest potrzebne, to czy potrzeba czegoś więcej? Pytanie wydaje się retoryczne. Odpowiadając, posłużymy się ponownie jako przykładem górską wspinaczką. Jeżeli wyposażymy wspinacza w rzeczy, które nie są konieczne, stają się one zbędnym ciężarem, który zamiast ułatwiać to utrudnia wędrówkę. Co więcej, niektóre rzeczy, które nie są konieczne, mogą w pewnych okolicznościach stanowić niebezpieczeństwo. Zatem odpowiedź na to pytanie wydaje się oczywista. Nie ma potrzeby, aby człowiek Boży był zmuszony szukać wyposażenia w innych źródłach poza Pismem, ponieważ Pismo, zawiera wszystko co potrzebuje. Jeżeli Pismo jest theopneustos czyli pochodzi od Boga i jest wystarczające, to zawiera wszystko co Bóg chciał objawić swojemu ludowi.
Odpowiadając na tytułowe pytanie, muszę podkreślić, że Pismo nie tylko jasno naucza o swojej wyjątkowości czy autorytecie, który wiąże sumienia ze względu na swoje pochodzenie jako theopneustos ale również o swojej wystarczalności, gdyż kompletnie wyposaża człowieka Bożego w to co zgodnie z wolą Boga potrzebuje. Wszystkie te elementy, które Pismo jasno wykłada: jego własna wyjątkowość, źródło i charakter autorytetu oraz zakres autorytetu tworzą doktrynę sola Scriptura. Tak więc argument, iż sola Scriptura nie wynika z Pisma, właśnie w Piśmie nie znajduje uzasadnienia.
