Czy każda tradycja jest zła?
Często, wśród ewangelicznych chrześcijan pada pytanie o tradycję. Dzieje się tak ze względu na rzymskokatolicki kontekst i twierdzenia Rzymu na temat autorytetu tradycji. Niestety często niezrozumienie roli, jaką pełni tradycja w nauczaniu Rzymu prowadzi do tego, że wszelką tradycję uważa się za przejaw zła oraz zdrady ewangelii. Czy jednak rzeczywiście wszystkie tradycje są złe? Czy sola Scriptura zakłada wszelkie odrzucenie tradycji?
Zanim spróbujemy odpowiedzieć sobie na te pytania, powinniśmy wpierw zdefiniować samo pojęcie tradycji, ponieważ wydaje się, że często właśnie to jest przyczyną zamieszania. Definiując pojęcie tradycji, należy przede wszystkim zaznaczyć, że czym innym jest tradycja w rozumieniu powszechnym, czym innym w rozumieniu rzymskokatolickiej dogmatyki, a jeszcze czym innym w ujęciu biblijnym, choć wszystkie one mają wspólny mianownik wynikający ze znaczenia tego słowa. Rzeczownik tradycja pochodzi od łacińskiego słowa traditio, który jest odpowiednikiem greckiego wyrazu paradosis oznaczającego coś, co zostało komuś przekazane. Tak więc, tym wspólnym mianownikiem jest znaczenie słowa tradycja jako przekazu pochodzącego od kogoś i przeznaczonego dla kogoś innego.
W powszechnym (popularnym) rozumieniu tradycja jest zbiorem obyczajów i zachowań przekazywanych z pokolenia na pokolenie. Ten przekaz może dotyczyć szczególnych strojów oraz ich przeznaczenia, potraw, form celebracji świąt czy nawet terminarza prac polowych. Większość taki rodzaj tradycji nazywa ludową. Tego typu tradycje mogą dotyczyć narodów, grup etnicznych czy nawet rodzin i domostw, w których kolejnym pokoleniom przekazywana jest kulturowa spuścizna tych, którzy byli przed nimi.
Kościół rzymskokatolicki, w swojej dogmatyce, naucza o tradycji apostolskiej jako nadrzędnym koncepcie objawienia obejmującym zarówno Pismo jak i tradycję ustną. Tradycja przez duże „T” składa się więc z dwóch elementów: Pisma oraz ustnego przekazu apostolskiego, co z kolei jest nieomylnie interpretowane oraz podawane do wierzenia przez urząd nauczycielski kościoła, który stanowią następcy apostołów w jedności z następcą św. Piotra. Ten koncept tradycji nie wpisuje się ani w rozumienie popularne ani, jak to zobaczymy, biblijne i jest oparty, tylko i wyłącznie, na założeniu, że kościół jest nieomylnym interpretatorem tradycji.
W przypadku biblijnego rozumienia tradycji, mamy do czynienia z dwoma rodzajami podejścia do tego tematu, które możemy nazwać pozytywnym i negatywnym. Pozytywne rozumienie tradycji dotyczy apostolskiego przekazu wiary, który jest dla całego kościoła.
1 Kor 11:2
A chwalę was, bracia, za to, że we wszystkim o mnie pamiętacie i zachowujecie nauki tak, jak je wam przekazałem.
Słowo tłumaczone w Biblii UBG jako nauki to wspomniany wcześniej grecki rzeczownik paradosis czyli. W 1 Liście do Koryntian tym terminem zostało nazwane to, czego apostoł Paweł nauczał przebywając w Koryncie.
Kolejny przykład takiego rozumienia pojęcia tradycja, znajdujemy w 2 Liście do Tesaloniczan:
2Tes 2:15
Dlatego, bracia, stójcie niewzruszenie i trzymajcie się przekazanych nauk, o których zostaliście pouczeni czy to przez mowę, czy przez nasz list.
Dwa powyższe fragmenty są przykładem rozumienia pojęcia tradycji w Piśmie, rozumianej jako bezpośredni przekaz apostolski. Przekaz ten znalazł się na kartach Nowego Testamentu. Pytanie jakie rodzi się w tym miejscu to, czy cały przekaz, jaki kiedykolwiek, zostawili apostołowie, znalazł się na kartach Pisma? Z całą pewnością nie, podobnie zresztą jak i to co kiedykolwiek zrobił czy powiedział sam Jezus. Czy w związku z tym, to co mamy w Piśmie nie jest obarczone brakiem, a w związku z tym potrzebne jest uzupełnienie? Otóż nie, gdyż nie musimy wiedzieć wszystkiego co kiedykolwiek apostołowie powiedzieli, tak jak, zgodnie z ewangelią Jana, nie musimy wiedzieć wszystkiego, co Jezus powiedział czy uczynił. Natomiast to co wierzący powinni wiedzieć, znalazło się w Biblii, jako efekt działania Ducha Świętego. Nie będę w tym miejscu rozwijał tego tematu, gdyż nie to jest zagadnieniem, który rozpatrujemy w tym artykule.
Drugie rozumienie tradycji, jak już wspomniałem, jest negatywne. Najbardziej jednoznaczny przykład znajdujemy w ewangelii Marka, w której dwa fragmenty stanowią ramę krytycznego argumentu Jezusa.
Mk 7:9
Mówił im też: Całkowicie znosicie przykazania Boże, aby zachować swoją tradycję.
Mk 7:13
Wniwecz obracając słowo Boże przez waszą tradycję, którą przykazaliście. I wiele innych tym podobnych rzeczy czynicie.
Mamy tu do czynienia z dwoma kluczowymi zagadnieniami. Pierwszym z nich jest pojęcie wasza tradycja – paradosis hymon, chodzi więc tu o tradycję pochodzącą od i przekazywaną przez tych, do których Jezus się zwraca, a są to faryzeusze i uczeni w Pismie. Nie są to ludzie, którzy wzięli się znikąd, a ich historia sięga dwustu lat przed Chrystusem. Mówiąc więc o „ich tradycji”, Jezus mówi o przekazie tworzonym przynajmniej od dwustu lat.
Drugim zagadnieniem jest „obrócenie wniwecz Bożego Słowa”. Dlaczego Jezus oskarża faryzeuszy, którzy uchodzili za znawców Pisma, o pozbawienie tego właśnie Pisma autorytetu? Grecki czasownik akyroō, tłumaczony jako „obracanie wniwecz”, oznacza pozbawienie czegoś autorytetu czyniąc to całkowicie pustym czyli bez znaczenia. To o co Jezus oskarża faryzeuszy, to fakt, że tradycja, której źródła dopatrywali się w Mojżeszu (Tora szeptana) została wyniesiona nie tylko do tego samego poziomu autorytetu co Pismo, ale, że stała się filtrem narzucającym interpretację Pisma. To co przekazywało Pismo należało rozumieć w świetle tego co stanowiła tradycja. Jeżeli Pismo, jako najwyższy autorytet, musi być wyjaśniany przez inny autorytet, który miałby mieć takie samo pochodzenie jak Pismo, to de facto Pismo zostaje poddaje temu innemu autorytetowi, przez co zostaje pozbawione swojej wyjątkowej rangi. Słowo Boże stanowi najwyższy autorytet ze względu na swoje pochodzenie. Jeżeli więc, cokolwiek innego zrównamy w autorytecie z Pismem to pozbawiamy je wyjątkowości, a przez to i przynależnego jemu autorytetu. Jeżeli musimy wyjaśniać nakazy Pisma w świetle innej tradycji, to wówczas ta tradycja obejmuje prymat, a Pismo, które jest Bożym Słowem traci swoje znaczenie.
Marek odnotowuje w ewangelii, że Jezus absolutnie przeciwstawia się stosowaniu takiego rozumienia tradycji. Czy wobec tego, Jezus jest przeciwny wszelkiej ludzkiej tradycji? Przyjrzyjmy się innemu biblijnemu przykładowi, tym razem z ewangelii Jana.
J 10:22 – 23
22Była wtedy w Jerozolimie uroczystość poświęcenia świątyni. A była zima.
23I przechadzał się Jezus w świątyni, w przedsionku Salomona.
Jakie święto poświęcenia świątyni Żydzi obchodzili zimą? Było to święto, które dzisiaj znamy pod nazwą Chanuka. Zwróćmy uwagę, że Chanuka nie jest świętem nakazanym przez Pismo, gdyż nie wynika wprost z Tory. Jest świętem historycznym, które ustanowiono na pamiątkę konsekracji świątyni po tym, jak została zbezczeszczona przez Seleucydów, którzy po podbiciu Jerozolimy zaczęli tam składać ofiary ze zwierząt nieczystych swojemu najwyższemu bóstwu Zeusowi. Wydarzenia z tym związane zostały opisane w apokryficznej 1 Księdze Machabejskiej.
Mimo, iż corocznie obchodzona Chanuka nie jest świętem biblijnym, a ludzką tradycją, to nie widzimy ze strony Jezusa żadnego zarzuty pod jej kierunkiem. Nigdzie nie znajdziemy żadnego świadectwa w Piśmie, aby Jezus wdawał się w dysputę na temat braku biblijności tej tradycji. Co więcej, podczas tego święta przebywa w świątyni i wdaje się w dość ostrą polemikę z faryzeuszami, ale na temat swojej boskości.
Czy więc Jezus osądza każdą tradycję jedną miarą? Otóż nie. Dla naszego Pana, ludzkie tradycje nie stanowią problemu, nawet jeżeli dotyczą spraw kultycznych, jak choćby wspomniana Chanuka, dopóki nie podważają autorytetu Bożego Słowa i są mu podległe. Nikt nie twierdził, że Chanuka ma boskie pochodzenie, w przeciwieństwie do innych przekazów uznanych za tradycję, jak choćby tradycja Korban, przeciwko czemu przemawiał nasz Pan, co odnotowała Ewangelia Marka w rozdziale 7 oraz Ewangelia Mateusza w rozdziale 15. Jezus nie podważa samej tradycji, ale podważa jej autorytet, któremu zostało podporządkowane Pismo.
Odpowiadając więc na pytania, które zadałem na samym początku, należy stwierdzić, że nie wszystkie tradycje są złe i nie wszystkie koniecznie trzeba odrzucać, choć nikt nie może być zmuszony do ich zachowywania. To kwestia konsensusu kościoła. Z perspektywy sola Scriptura, każda tradycja, zwłaszcza ta, która funkcjonuje w przestrzeni kościoła, niezależnie od tego czego dotyczy, powinna być poddana weryfikacji Bożego Słowa i jeżeli staje się ona autorytatywnym kontekstem do interpretacji, narzucającym znaczenie Słowu, należy ją zdecydowanie odrzucić, co nie oznacza konieczności odrzucenia każdej
