Czy człowiek ma zdolność by uwierzyć Bogu?

Czy człowiek ma zdolność by uwierzyć Bogu?

Każdy zdrowo myślący, spójny w tym w co wierzy, a przede wszystkim wierny Biblii kalwinista odpowie na to pytanie twierdząco. Oczywistym jest, że człowiek jest zdolny do wiary. Co więcej, ta zdolność jest konieczna, by człowiek mógł spełniać rolę, do której został powołany w stwórczym dziele Boga. Posłuszeństwo poleceniu Boga, by nie spożywać owocu z drzewa poznania dobra i zła (Rdz 2:15 – 17) wymagało ze strony człowieka aktu wiary. W reakcji na Boże polecenie, Adam miał uwierzyć w obietnicę życia oraz, w przypadku nieposłuszeństwa, w konsekwencję jaką jest śmierć. Nie ma więc żadnej wątpliwości, że człowiek został przez Boga stworzony tak, aby mógł wierzyć. Mówiąc o takiej zdolności do wiary, mówimy o ludzkiej naturalnej zdolności inaczej zwanej przyrodzoną.

Taka zdolność jest częścią naszego codziennego doświadczenia. Codziennie, wiele decyzji podejmujemy w konsekwencji wiary. W XXI wydawałoby się, że wszyscy jesteśmy tak bardzo racjonalni, że pojęcie wiary stało się w mowie potocznej niemal synonimem naiwności, ale jest to tylko popularne mniemanie nie mające pokrycia w rzeczywistości. Jako małe dzieci podejmujemy decyzje, ponieważ wierzymy w autorytet naszych rodziców, a później nauczycieli, akademickich wykładowców, lekarzy, kierowników, prezesów firm czy polityków, itp., itd. Podejmujemy decyzje o wyjeździe na urlop ponieważ wierzymy w prognozę pogody. Używamy pralki czy mikrofalówki, ponieważ wierzymy, że urządzenia te wykonają czynności, do których zostały zaprojektowane. Ludzie podejmują decyzje finansowe, gdyż wierzą doradcom finansowym. Możemy siebie nieustannie zapewniać, iż są to decyzje podjęte świadomie, a więc nie mające z wiarą nic wspólnego, ale tak naprawdę są to akty wiary, z których powszechności możemy wyciągnąć wniosek, iż każdy człowiek ma naturalną zdolność do wiary.

Skoro jasnym jest, że człowiek posiada, wynikającą z natury, zdolność do wiary, to następne pytanie, które powinniśmy sobie zadać, to pytanie o zdolność do wiary w wymiarze transcendentnym czyli wykraczającym poza codzienne ludzkie doświadczenie materii, czasu i przestrzeni – chodzi o zdolność wiary ukierunkowanej na Boga. Czy człowiek, który ze swojej natury jest zdolny do wiary, jest także zdolny nie tylko uwierzyć w Boga, ale także uwierzyć Bogu? Niestety niewłaściwa antropologia za każdym razem prowadzi do niewłaściwych odpowiedzi. Pragnę zaznaczyć, że punktem wyjścia do rozważania w tym artykule jest antropologia biblijna czyli innymi słowy to w jaki sposób Biblia ukazuje człowieka w jego naturze. Z pierwszego znaczącego historycznie wydarzenia w dziejach ludzkości, jakim było stworzenie, wiemy, iż człowiek posiada naturalną zdolność do wiary. Drugim takim wydarzeniem jest grzech i upadek Adama. Należy więc przyjrzeć się temu co stało się w Edenie i odpowiedzieć sobie na pytanie, czy to mogło mieć jakikolwiek wpływ na ludzką zdolność do wiary.

Z całą pewnością, stworzona przez Boga ludzka natura, pomimo grzechu Adama, pozostaje niezmieniona. Bóg nigdzie, po buncie człowieka w Edenie, nie ogłosił, że to co zostało stworzone przestało być dobre, a nawet bardzo dobre, co oznacza, że zdolność do funkcjonowania człowieka wg Bożej woli pozostała niezmieniona. Człowiek dalej posiada zdolność by myśleć, słuchać, przekazywać, komunikować się, tworzyć, budować, mnożyć się, czynić sobie poddanym oraz uwielbiać. Bóg uczynił nas zdolnymi nie tylko do refleksji nad przeróżnymi elementami otaczającej nas rzeczywistości, ale także do autorefleksji, co również pozostało niezmienione. Co więcej, jak mogliśmy to już zauważyć na przykładzie powszechności doświadczenia, pozostajemy zdolni do wiary. Trzeba jednak w tym miejscu wyraźnie zaznaczyć, że choć stworzona natura człowieka jest ta sama, to jednak w wyniku grzechu Adama nie pozostaje taka sama.

Bardzo zwięźle opisuje to Paweł Apostoł w Liście do Rzymian:

Rz 1:21

Dlatego że poznawszy Boga, nie chwalili go jako Boga ani mu nie dziękowali, lecz znikczemnieli w swoich myślach i zaćmiło się ich bezrozumne serce.

Przed upadkiem, natura Adama nie była w żaden sposób poddana wpływowi grzechu, innymi słowy nie była przez grzech zdeterminowana. Co to oznacza? To, że człowiek nie działał ani pod przymusem ani z konieczności grzechu. Natomiast po upadku to się zmieniło, ludzka natura została poddana władzy grzechu o czy mówi sam Pan Jezus:

J 8:34

Amen, amen mówię wam, każdy, kto popełnia grzech, niewolnikiem jest grzechu.

Co to oznacza w praktyce? Choć niewolnik zachowuje samoświadomość, zdaje sobie sprawę ze swego istnienia i możliwości dokonywania wyborów, to jednak wola niewolnika nie jest autonomiczna, a zależna całkowicie od woli jego właściciela. To właściciel decyduje o tym co niewolnik robi, gdzie śpi, co je, dokąd idzie, co ma lubić, a często nawet co ma myśleć. Ale jak w wyniku upadku Adama człowiek stał się niewolnikiem grzechu? To również opisuje Paweł Apostoł w Liście do Rzymian:

Rz 1:24 Dlatego wydał ich Bóg w żądze ich serc na nieczystość plugawienia ich ciał między sobą.

Użyty w tym wersecie grecki wyraz παραδίδωμι oznacza wydać coś lub kogoś w czyjeś ręce, tak, że ktoś inny ma autorytet nad tym co zostało wydane. W reakcji na nieposłuszeństwo, które jest nieprzymuszonym aktem niewiary, Bóg wydaje człowieka pod władanie jego własnych pożądliwości, aby popełniał grzech zgodnie z tymi pożądliwościami. Jest to konieczne następstwo wynikające z ogłoszonego postanowienia Boga o śmierci jako słusznej odpłacie za grzech.

Skoro więc człowiek został oddany pod władanie grzechu, to znaczy, że grzech determinuje ludzką wolę, w tym również wolę aby uwierzyć. Człowiek więc działa nie tyle pod przymusem grzechu, co z konieczności, która wynika z tego, że jego natura jest poddana grzechowi. Grzech nie dokonał istotowej zmiany w tym co zostało stworzone, nie zmienił tego w jaki sposób Bóg człowieka stworzył, natomiast podporządkował sobie ludzką naturę, w tym również ludzką wolę. Każdy wybór człowieka, w tym wybór by uwierzyć lub nie, jest podejmowany w ramach zniewolenia grzechem.

J 3:19 A na tym właśnie polega sąd, że światło przyszło na świat, lecz ludzie bardziej niż światło umiłowali ciemność, gdyż ich czyny były złe.

Mimo więc, że natura ludzka jest dobra, ponieważ została stworzona przez Boga, to jest poddana panowaniu grzechu, co obejmuje także ludzką wolę, w tym wolę by uwierzyć. Tak o tym pisze apostoł Paweł:

Rz 3:9-12 9Cóż więc? Czy mamy korzyść? Wcale nie! Już bowiem wcześniej obwiniliśmy i Żydów i Greków o to, że wszyscy są pod grzechem, 10jak napisano: Nie ma ani jednego sprawiedliwego, 11nie ma, kto by rozumiał, nie ma, kto by szukał Boga; 12wszyscy zboczyli, razem ulegli zepsuciu, nie ma, kto by czynił dobrze, nie ma ani jednego.

Dlaczego nikt nie rozumie? Dlaczego nikt nie szuka Boga (w.11)? Ponieważ, wyjaśnia Apostoł, wszyscy zboczyli, przez to ulegli zepsuciu (w.12), wszyscy są pod grzechem (w.9). Co to oznacza, że wszyscy są pod grzechem? Otóż grecki przyimek ὑπό dosłownie wskazuje na lokalizację, coś jest pod czymś np. kot jest pod łóżkiem, ale przyimek ten może mieć także metaforyczne znaczenie, którego Paweł używa w tym zdaniu i wówczas wskazuje na poddanie czyjemuś autorytetowi lub władzy. Zatem nikt nie szuka Boga, nikt nie czyni dobrze, nikt nie jest sprawiedliwy ponieważ wszyscy są pod władzą grzechu – ulegli zepsuciu, a dosłownie stali się bez użyteczni.

Odpowiadając więc na pytanie, czy człowiek jest zdolny by uwierzyć Bogu, należy stwierdzić, że ze swojej natury, stworzonej przez Boga, człowiek jest jak najbardziej zdolny, by uwierzyć swemu Stwórcy, ale ponieważ, po upadku Adama, natura ta została poddana niewoli grzechu, to nie ma w człowieku woli aby uwierzyć Bogu. Mimo więc, iż człowiek jest wyposażony w naturalną zdolność wiary, to nie ma w nim, ze względu na poddanie grzechowi, zdolności moralnej, by uwierzyć Bogu. Dlatego Jezus powiedział:

J 8:34-36 34Amen, amen, każdy kto popełnia grzech jest niewolnikiem grzechu. 35A niewolnik nie przebywa w domu cały czas, syn przebywa cały czas. 36Jeśli więc Syn was wyzwoli prawdziwie wolni będziecie.

Podsumowując, człowiek jest zdolny do wiary i widzimy to zarówno w Biblii, jak i w życiu codziennym. Ta zdolność wynika z faktu, że Bóg stworzył człowieka dobrym. Natura ludzka, czyli to co w nas przyrodzone, stworzona jako dobra pozostaje bez zmian, natomiast w wyniku upadku Adama, natura ta została poddana pod panowanie grzechu. Tak więc grzech panuje nad ludzką naturą, która z kolei determinuje ludzkie wybory w tym wybór aby uwierzyć. Poddany więc niewoli grzechu człowiek nie ma woli aby uwierzyć Bogu.

Antropologia reformowana nie wskazuje na niezdolność człowieka do wiary z natury, a raczej na fakt, iż choć człowiek jest z natury zdolny do wiary, to ponieważ natura ta została poddana niewoli grzechu, to w stosunku do Boga, ludzka wola pragnie tego co jest zgodne z grzechem. Dlatego w człowieku, którego Chrystus nie uwolnił spod władzy grzechu, nie ma woli aby wierzyć Bogu, a w konsekwencji ewangelii, która przecież od Boga pochodzi.

9 Responses

  1. Dariusz Brygider says:

    A skąd ten wniosek, że Bóg poddał nas pod panowanie grzechu, skoro podany na dowód tej hipotezy cytat z Rzymian mówi, że Bóg poddał nas pod nasze pożądliwości, a nie pod grzech?

    To istotne rozróżnienie. Bo nasze pożądliwości wodzą nas za nos, czyli atakują motywy i pobudki naszych decyzji. Ale nie atakują wiary, zdolności do wiary.

    • Bogusław Jasiewicz says:

      Odpowiedź jest w tekście. Bóg wydaje nas we władanie pożądliwości to mamy w Rz 1, po czym w Rz 3, ten sam autor pisze “wszyscy są pod grzechem”. Więc albo te dwie rzeczy są synonimiczne, albo Paweł ma problem z przekazaniem spójnej myśli. Jeśli są to myślowe synonimy, to mamy spójny przekaz, jeśli nie, to mamy problem. Dochodzi też jeszcze stwierdzenie samego Jezusa z J 8 “kto popełnia grzech jest niewolnikiem grzechu”. Można to zrozumieć, że popełnienie grzechu prowadzi do niewoli lub niewola jest powodem tego, że grzeszymy. Jedno i drugie wydaje się poprawnym rozumieniem, co więcej żadne nie przeczy sobie, a wręcz przeciwnie.
      Po drugie jeżeli nasze pożądliwości cytuję “atakują nasze motywacje i pobudki naszych decyzji” to w jaki sposób nasza wola aby uwierzyć Bogu staje się neutralną Szwajcarią. Nie mówimy o naturalnej zdolności do jakiejkolwiek wiary, mówimy o konkretnej wierze Bogu, nawet nie w Boga, ponieważ ludzie mają tendencję do wiary w Boga, niestety stworzonego na swój własny obraz i podobieństwo.

    • Violetta Gold says:

      Panie Dariuszu, pożądliwości to przecież grzech. To są słowa synonimiczne.
      I List do Koryntian 6:9-10 (UBG)
      9 Czy nie wiecie, że niesprawiedliwi nie odziedziczą królestwa Bożego? Nie łudźcie się: ani rozpustnicy, ani bałwochwalcy, ani cudzołożnicy, ani zniewieściali, ani mężczyźni współżyjący ze sobą;
      10 Ani złodzieje, ani chciwi, ani pijacy, ani złorzeczący, ani zdziercy nie odziedziczą królestwa Bożego.
      Rozpusta, balwochwalstwo, cudzołożenie, złodziejstwo etc. nawet w ludzkim zrozumieniu są grzechem.

  2. Dariusz Brygider says:

    Ponadto Bóg do Kaina – a więc już po wejściu grzechu i śmierci na ziemię – powiedział w Rdz 4:7, że to on-Kain panuje nad grzechem, a nie grzech nad Kainem.

    • Bogusław Jasiewicz says:

      Może teraz ja zapytam, skąd wniosek, że to co mówi Bóg do Kaina jest sprzeczne z tym co pisze Paweł? O czym tak naprawdę mówi Bóg do Kaina? Bóg nie przyjął ofiary Kaina co spowodowało gniew Kaina. To co mówi Bóg to ostrzeżenie przed czyhającym grzechem. Obowiązkiem człowieka jest panować nad grzechem, a czy Kain to zrobił? Gdyby złożył Bogu ofiarę, jakiej Bóg oczekiwał byłby nagrodzony, a dalsza wypowiedź Boga jest ostrzeżeniem, którego Kain i tak nie posłuchał. Czy może być coś potężniejszego niż ostrzeżenie przed grzechem z ust samego Boga? A jednak chwilę potem Kain morduje swojego brata. To jak to jest z tą zdolnością do robienia tego co słuszne? A może jednak Paweł się myli pisząc, że nie ma nikogo kto by czynił dobrze? Bo jeśli jesteśmy wolni i zdolni moralnie do dobra, to Paweł nie miał prawa napisać takiego wniosku.

  3. Dariusz Brygider says:

    Dlatego Jezus mówi: “KTO popełnia grzech” – a więc nie mówi tu o tych, co grzechu nie popełniają, tego, że oni też są w niewoli grzechu.

    • Bogusław Jasiewicz says:

      A jest ktoś kto nie popełnia grzechu? Poza Jezusem oczywiście.

  4. Dariusz Brygider says:

    Jednak najbardziej zdumiewa mnie końcowy wniosek o niezdolności do wiary Bogu w stanie naszej kondycji po pierwszym grzrchu. Bo o kim to mówi List do Hebrajczyków 11 – czy nie o wręcz BOHATERACH wiary?

    Artykuł ma skróty myślowe, wskazujące na snucie tam tez bez pokrycia w objawieniu Biblii, ani w objawieniu naturalnym czyli empirycznym.

    A jakie niezdyscyplinowanie w stawianiu tez, taki sam też wniosek.

    Ale artykuł spełnia rolę skłonienia do zastanowienia się nad bardzo ważnymi, bo rozstrzygającymi o dalszym życiu, sprawach.
    Więc dziękuję ☺👍💗

    • Bogusław Jasiewicz says:

      Każdy artykuł ze swojej natury posługuje się skrótami myślowymi, które mają zachęcić czytelnika do dalszych przemyśleń, inaczej musiałbym napisać pracę akademicką, a biorąc pod uwagę format literacki jakim się posługujemy, jest to zwyczajnie niemożliwe. Trudno więc mówić o niezdyscyplinowaniu tez. Można oczywiście wszelkie tezy krytykować pytanie na podstawie czego je krytykujemy: czy są one niespójne, sprzeczne, nieprawdziwe w kontekście rozważania, czy są nie przydatne do wnioskowania? Żadna z tez przeze mnie stawianych nie spełnia warunków tezy, która jest nieprzydatna, nieprawdziwa i niespójna. Można krytykować wniosek, ale mam nadzieję, że krytyka wniosku nie opiera się na zasadzie: nie podoba mi się wniosek, więc go nie przyjmuję.
      Co do Hbr 11 to, proszę wybaczyć, ale argument całkowicie bezzasadny dla twierdzenia w tym artykule. Nikt nie twierdzi, że w czasach Starego Testamentu ludzie nie wierzyli. Twierdzimy natomiast, że podobnie jak w NT, ich wiara jest możliwa dzięki łasce. Tak więc oczywistym jest, że mamy bohaterów wiary w czasach patriarchów, sędziów, proroków itp.
      Cieszę się z końcowego wniosku w komentarzu, że artykuł pobudza do dalszego myślenia. Nigdy nie było moim zamiarem przymuszanie kogokolwiek do dzielenia moich, i nie tylko moich, wniosków teologicznych, a raczej staram się, by to co piszę czy mówię pobudzało ludzi do spójnego i logicznego myślenia oraz podejścia do Biblii, jako spójnego, nieomylnego i bezbłędnego Bożego Słowa.

Comments are closed.